
Ci którzy systematycznie obserwują mojego bloga to już wiedzą że kocham sesje w naturze, uwielbiam rozmytą i wieloplanową roślinność w tle. Ale czasem dla odskoczni i trochę dla rozwoju osobistego rozstawiam studio, tylko wtedy tworzę bardzo proste kadry, wręcz minimalistyczne. I tak własnie powstały dwie sesje dla Marty, pierwsza ciążowa (która możecie obejrzeć tutaj) i druga już z noworodkiem – z Julcią.
A na koniec powstało takie zdjęcie „przed i po”
Co sądzicie? Podoba Wam się?